Zdjęcia: Magdalena Wojtarowicz
Zamiast kazania chwila ciszy, mszę żałobną w kościele w Czorsztynie odprawił biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej Jan Szkodoń.
- Razem ze zmarłym prosimy o przebaczenie. Kto jest bez grzechu, niech pierwszy kamień rzuci, niech rzuci - mówił bp Szkodoń. Nawoływał też do modlitwy różańcowej za zmarłego i cytował słowa św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”. Po mszy ciało zmarłego w asyście odprowadzono na cmentarz, gdzie bp Szkodoń poprowadził modlitwę nad trumną.
W uroczystości pogrzebowej uczestniczyło kilkaset osób, mieszkańców gminy Czorsztyn i okolicznych miejscowości oraz wielu księży.
W słowie pożegnania jeden z członków rodziny odczytał fragmenty listów, które Józef Wesołowski przesyłał do rodziny oraz testament zmarłego.
"Zachowuję pogodę ducha, dlatego że nie popełniłem tych strasznych czynów, a moja główna wina to nieroztropne spacerowanie nad morzem i kontakty z dziećmi ulicy, którzy okazali się powiązani z handlem narkotykami i prostytucją". Jest prawdą, że pomagałem wielu z nich, odwiedzałem w więzieniu, przygotowywałem do sakramentów (…). Jest teraz tak trudno to wszystko udowodnić, a trzech z nich oskarża mnie, że zrobiłem im krzywdę".
Testament z dnia 30 grudnia 2013 roku: "W związku z licznymi oskarżeniami pod moim adresem, w których kwestionuje się moją integrację moralną w razie mojej śmierci proszę pochować mnie prywatnie wśród innych grobów bezpośrednio w ziemi bez żadnych zewnętrznych ceremonii na cmentarzu w Czorsztynie. Proszę mojego brata Stanisław, aby był wykonawcą tej mojej ostatniej woli. Ewentualna skromna granitowa płyta grobowca niech będzie wykonana według załączonego wzoru z czarnym napisem: śp. Józef 15 lipca 1948 prosi o modlitwę (...)"
Były nuncjusz zmarł na atak serca 27 sierpnia w Watykanie, gdzie oczekiwał na wznowienie swojego procesu karnego przed tamtejszym trybunałem, w którym oskarżony był o pedofilię i posiadani pornografii dziecięcej. W chwili pogrzebu wyrok w sprawie wydalenia kapłana ze stanu duchownego nie uprawomocnił się. Stąd na krzyżu, który stanął na grobie zmarłego widniał napis: ks. Józef Wesołowski. Nie uwzględniono tytułu arcybiskupa.
Przedstawiciele mediów nie zostali wpuszczeni do kościoła. Zadbali o to miejscowi strażacy. Nie doszło też do żadnych incydentów i zakłóceń pogrzebu.
reklama
reklama