Zdjęcia: Agnieszka Stopka, Magdalena Wojtarowicz
Na imieninach nie mogło zabraknąć Józefa Szalaya i jego żony Matyldy, gdzie w ich role wcielili się Ludwik Ciesielka i Barbara Szela. Nie było co prawda przyjaciół, rodziny i współtowarzyszy założyciela Uzdrowiska, ale byli mieszkańcy Szczawnicy.
- Dokonania Józefa Szalaya dla Szczawnicy, dla regionu pienińskiego, dla uzdrowiska, dla turystyki są nie do przecenienia i o tym wszyscy wiemy, natomiast to życie prywatne jest nam mniej znane - mówiła kustosz Barbara Węglarz na rozpoczęcie spotkania w Muzeum Pienińskim w Szlachtowej.
W sobotnie popołudnie, podczas trzeciego wydarzenia związanego z Rokiem Szlayowskim w Szczawnicy, zaproszeni goście usłyszeli o prywatnym życiu Szalaya. Spotkanie imieninowe było doskonałą okazją, by uchylić "rąbka" tajemnicy. Jak podkreśliła Barbara Węglarz na przyjęcie imieninowe Józefa Szalaya niewątpliwie przyjechałaby ówczesna arystokracja m.in rody Potockich, Sapiechów, Fredrów, hierarchowie kościelni, profesorowie, politycy, bankierzy, damy opisujące nocne spływy Dunajcem i pełne wrażeń wycieczki w Pieniny, lekarze, artyści, pisarze i poeci.
Kustosz Muzeum mówiła o depresji Józefa Szalaya po śmierci rodziców, o największej tajemnicy życia prywatnego Józefa czyli o małżeństwie z Matyldą Klobass, które rozpadło się po kilkunastu latach, o jego zażyłościach z siostrami i o tym, że synom Władysławowi i Tytusowi Szalay nie pozostawił w spadku Uzdrowiska a jedynie majątek prywatny, który roztrwonili.
Sobotnie wydarzenie uświetnił występ Szczawnickiego Chóru Kameralnego pod dyrekcją Agnieszki Żarskiej, obecność konsula Węgier Sandora Nedeckiego oraz muzyka kapeli Jawroczanie.
reklama
reklama