2014.09.29 19:47 / news / czytano 4223 / opinie 2
Drużyna Jarmuty Szczawnica w meczu z Płomieniem Limanowa została w klasyczny sposób wypunktowana. W 27 i w 28 minucie goście zdobyli bliźniaczo podobne gole co ustawiło całe spotkanie.
Nim jednak doszło do tego nieszczęścia dla zespołu z Pienin to szczawniczanie mieli dwie kapitalne okazje na otwarcie wyniku. Najpierw w 3 minucie po dośrodkowaniu Babika ani Czapp na bliższym słupku ani zamykający akcję Diop nie trafili w piłkę i szansa została zmarnowana. Jeszcze lepszą okazję miał w 7 minucie Pawełczak, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Płomienia. Goście przeczekali chwilowy napór gospodarzy i w 27 oraz 28 minucie zadali gospodarzom dwa okazało się „śmiertelne” ciosy. Najpierw K. Koza a następnie T. Łatka po stratach gospodarzy w środkowej strefie dostawali podania zza plecy obrońców i pewnie finalizowali akcje sam na sam z Wójcikiewiczem. W pierwszej połowie szanse na kontaktowego gola mieli: Mastalski i Pietrzak, ale obu nie udało się wbić piłki do bramki rywali. Po zmianie stron mecz nic nie stracił ze swej atrakcyjności bo obie drużyny grały wedle zasady „cios za cios” tyle że były to ciosy bardzo nieskuteczne. Pod koniec spotkania gdy gospodarze postawili wszystko na jedną kartę, goście wyprowadzili klasyczną kontrę i zdobyli trzecią ustalającą wynik spotkania bramkę.
- Trudno przewidzieć jak potoczyły by się losy meczu gdybyśmy na jego początku zdobyli bramki z wyśmienitych okazji. W piłce nożnej zasada, że jak nie wykorzystujesz okazji to sam tracisz bramki sprawdziła się w naszym meczu w sposób dla nas okrutny. Nie twierdzę, że wygralibyśmy ten mecz, ale wcale nie musieliśmy go przegrać. Trzeci gol był konsekwencją naszej determinacji do odrobienia straty i postawienia wszystkiego na jedną kartę. Płomień to dobry zespół, ale nie na tyle aby nie można było z nim powalczyć. Z pewnością absencja kilku czołowych graczy: Kurowskiego, W. Wierciocha, Ciesielki i Piszczka nie ułatwiła nam realizacji nakreślonego planu gry - podsumował mecz trener Jarmuty Jerzy Grabara.
Jarmuta Szczawnica – Płomień Limanowa 0:3 (0:2)
0:1 K. Koza 27,
0:2 T. Łątka 28,
0:3 Odziomek 88.
Sędziował: Krzysztof Ziaja z Nowego Sącza.
Widzów: 200
Jarmuta: Wójcikiewicz – Labidi, Babik, Diop, Jasiurkowski – Mastalski, Pietrzak, Hrydziuszko, Czapp (60 Borucki) – Mlak, Pawełczak ŻK.
Płomień: Ł. Koza – Pietruch ŻK (63 Jantas), Guzik, Zawada, M. Łątka – Michura, T. Łątka, Kaim (80 Musiał), Odziomek – K. Koza (58 S. Koza), Kowalczyk.

Autor: Oprac. red.
Źródło: sportowepodhale.pl
Zdjęcia: Wojciech Niezgoda